sobota, 31 stycznia 2015

Witamy na Arce #2

Nastał zmierzch ludzkości, lecz Arka jest dowodem na to, że najwspanialsze rzeczy można zbudować wspólnymi siłami i że, człowiek ma jeszcze dostatecznie tyle siły ,by przetrwać nawet w najgorszych historycznych momentach. Razem przezwyciężymy wszystko i stworzymy od podstaw nowy, wspaniały świat.

– Napis na wejściu we wszystkich językach świata w sektorze odpraw.

WITAMY NA ARCE
Pierwsze co ludzie pamiętają przy wejściu na pokład podczas zagłady to ten wielki napis o tym, że ludzkość wspólnie wszystko przetrwa. Nie wiem dziś gdzie szukać osób, które by wyznawały tę ideologię. Życie na arce jest bardzo trudne, właśnie z powodu podziałów. Mnogość ras jakie się tutaj spotkały w ciasnym kącie oraz kultur i religii jest nie do pojęcia, przez cowszędzie rodzi się nieufność wobec obcych. Arka miała być projektem, który uratuje cywilizację przed zgubą a okazał się ostatnim jej tchnieniem, w którym jak na dłoni można zobaczyć do jakich potwornych rzeczy jest zdolny homo sapiens sapines.
Wielki, na wysokość prawie 50 kilometrów oraz długości około 100 kilometrów statek wykonany z nowo odkrytego stopu metalu, który jest zdolny przetrwać wybuchy bomb atomowych oraz wielkich kataklizmów, miał w zamyśle chronić wszystkich przed zagrożeniem z zewnątrz. Nikt nie pomyślał, że największym niebezpieczeństwem będzie po prostu druga osoba w kajucie. Cały statek jest podzielony na niezliczone sektory i oddziały, w których można znaleźć dosłownie wszystko.  Były tutaj budowane bazy polityczne, wojskowe, sektory mieszkaniowe i rozrywkowe. Dużą część statku zajmują sztuczne farmy i urządzenia zwane skraplaczami, które wykorzystują wodę z zewnątrz do przetworzenia jej na zdatną do picia. Z pewnością znajduje się tutaj mnóstwo ukrytych oddziałów, wszak gdzieś miały być przechowywane największe tajemnice państwowe. Kiedy nastała apokalipsa, należało tylko zapakować tam ludzi. Od kilkunastu lat na samej arce pracowało już multum naukowców i brygadzistów. Centra komunikacyjne, banki, wielkie korporacje, zarządy i dokumenty, plany techniczne i cała wiedza ludzkości w postaci papierowej i elektronicznej została tam już ulokowana znacznie wcześniej przed samą ewakuacją. Mapa statku była wielką księgą, nie każdy miał do niej dostęp z przyczyn bezpieczeństwa. Dlatego też, tworzono same mapy sektorów a dostawali je przywódcy, pomniejszone mapy były naklejane na ścianach.

KOMUNIKACJA
            Na Arce oczywiście utworzono mnóstwo sieci bezprzewodowych, jednak z oczywistych względów, większość z nich padła po wybuchu na statku i rewolucji. Inżynierowie przewidzieli usterki tych sieci ,przez co zapasową możliwością do komunikowania się między sobą były stacje telefonii kablowej. Nadal są odcinki, które działają. Statek jest tak wielki, że nie sposób było chodzić na nim pieszo. Podróżowanie z jednego sektora do drugiego zważając na rozpiętość i rozgałęzienia korytarzy do poruszania się pieszo mogło trwać cały dniami albo nawet przy większych odległościach tygodniami, choć powstały trakty dla pieszych, tak zwane długie to podróż nimi byłaby męcząca zważając na tłumy. Dziś owe podróże są jeszcze trudniejsze z powodu napotykających co rusz zawalonych korytarzy, awarii włazów i tym podobnych przeszkód, długie ulice straciły swoje przeznaczenie i dziś mieszkają na nich ludzie w gromadach  oraz bandyci, okultyści czy też groźne potwory. Proces budowy arki, również byłby utrudniony z tego powodu, lecz w bardzko krótkim czasie już na początku projektu powstały windy, szybkie koleje i koleje dalekobieżne. Windy były rozsiane gęsto na całym statku, niestety wiele z nich dziś już nie działa a jeśli już coś udaje się uruchomić zaraz dostaje się pod władzę jakiejś większej organizacji, która słono sobie liczy za takie wygody. Kolej jest podobna do metra z tą różnicą, że wagony  są zdolne do przewozów i tory są mniejsze od tych jakie znaliśmy, istnieją pociągi napędzane przez elektryczne obwody jak i też wykorzystujące silniki spalinowe i oczywiście mogą poruszać się między samymi sektorami lub nawet skrajnymi końcami Arki. Dziś nie uświadczysz ani jednego całego węzła kolejowego a same  pociągi również są w opłakanym stanie.







MONSTRA NA ARCE
            Tak naprawdę, to nikt nie wie skąd wzięli się mutanci, przerażające potwory przypominające zwierzęta i inne dziwne istoty o których strach mówić. Prawdopodobnie większość mutacji to efekt zniszczonych labolatoriów, badań naukowych, oraz promieniowania, które występuje na Arce w różnym stopniu nasilenia i różnych miejscach. Istnieją również teorie, że niektóre bestie były trzymane ongiś w specjalnych bazach na ziemi i są wynikiem wojskowych eksperymentów lub należą do innych światów z innych planet. Oczywiście ta ostatnia teoria jest najmniej przekonująca. Jedyne co wiemy, to to że większość z nich jest groźna i potrafi zabijać na wiele, wiele sposóbów.

OKULTYZM
            Te gnoje nie śpią. Zakały ludzkości. Kultyści, którzy byli odpowiedzialni za rebelie, masowe morderstwa i samobójstwa i za całe wariactwo przed potopem skrywają się również gdzieś na statku. Nie dało się tego uniknąć, wiadome było, że znajdą jakiś sposób, by w tłumie ludzie mogli  wejść na pokład ,a potem się odnaleźć i na nowo coś kombinować. Na Arce mają swoje ukryte dziuple, ciągle coś sabotują, wychodzą jak cienie z mroku i bez litości zabijają całe gromady ludzi, porywają ich, składają w ofierze. To prawdziwy koszmar. Nazywają siebie po prostu Kultystami w imieniu Złego. Wydaje się, że muszą być podzieleni wewnętrznie na jakieś grupy, gdyż można na ścianach zobaczyć ich liczne znaki, symbole ,a na twarzach tych ludzi widnieją różne malowidła czy tatuaże. JakA jest ich wewnętrza struktura, kto dowodzi, gdzie się ukrywa ich wódz ? Tego nie wie nikt. Wszyscy natomiast wiedzą, że to najpoważniejszy problem, gdyż z  nimi nie idzie się dogadać, ciągle mówią o śmierci i chcą pozabijać wszystkich na Arce ,a potem siebie nawzajem. Ich cel nadrzędny to zupełne zniszczenie statku i posłanie go na dno oceanu. Wszędzie chodzą pogłoski, że wybrani posiadają paranormalne zdolności. Tacy szamani mogą wchodzić w ludzkie umysły, zaklinać je, wzmacniać czy też sprowadzać nieszczęścia i choroby na całe sektory. Miejmy nadzieję, że to wybujałe opowiastki handlarzy ,inaczej jesteśmy zgubieni.

MIEJSCA SZCZEGÓLNE
            W różnych częściach statku, możesz znaleźć naprawdę zadziwiające rzeczy, miejsca i ludzi. W Sektorze 17 zwanym, różową strefą znajdziesz najwięcej burdeli. Można tam poznać wszelakie panie z całego świata, które nie stronią od dobrej zabawy. Czy można mieć o to do nich pretensje? Skoro idziemy z każdym dniem na dno jako cywilizacja i ludzie, można się jeszcze zabawić i na tym zarobić. W centrum Arki znajdowały się największe magazyny, które miały być zapełnione różnymi dobrami. Teraz znajduje się tam tak zwane Targowisko Cudów, gdyż połacie terenu są obstawione kramami z obstawą, można tam kupić prawie wszystko. Choć duża część magazynów jest niedostępna z powodu uszkodzeń instalacji i komunikacji, z tego co tam się znajduje można było wykopać cuda. Miejsce należy do Federacji i jest chronione z udziałem największych gadżeciarzy na statku, którym organizacja naprawdę dobrze płaci i daje znakomite jak na dzisiejsze czasy warunki do przetrwania. Większość ludzi mieszka w centralnych poziomach z dwóch przyczyn, im niżej tym zimniej i tym większe ciśnienie, a im wyżej tym niebezpieczniej z powodu mutantów i okultystów. Najniższe poziomy muszą być okryte mgłą i zalane wodą, tylko niektórzy wytrwali wędrowcy zapuszczają się w tamte niezbadane rejony. Na dole można znaleźć różne przydatne rzeczy, tam miały znajdować się kwatery obsługi technicznej, tam znajdziemy najcięższą broń, najlepsze zapasy i narzędzia tak bardzo przydatne ludziom. Wyższe poziomy, należały do naukowców, polityków, całej władzy ludzkości. Wszyscy nazywają te sektory strefą dla vipów, jest to trochę ironiczne powiedzenie ale niesie za sobą wiele prawdy. Tylko nieliczni biorą się za wyprawę na samą górę, tam skrywa się najwięcej mutantów i okultystów, im wyżej tym więcej znaków ostrzegających, ludzkich głów i zaschniętej krwi. Legendarnym miejscem jest kabina dowodzenia statku, wszyscy tak naprawdę go poszukują. Całe centrum Arki jest wypełnione komputerami i sprzętem wybiegającym w przyszłość. Kokpit był domem generała, który dowodził statkiem oraz trzech największych przywódców politycznych na świecie. To miejsce na pewno zostanie odkryte, możemy mieć nadzieję, że znajdą je ludzie z Federacji.

ŻYWA STAL NADZIEI
            Wielu tak mówi. Niepokojąco  wielu. Kiedyś ich nie posłuchaliśmy, a to oni wszystko przepowiedzieli. Szamani, wróżbici i inni popaprańcy. Dziś powtarzają, że po upadku cywilizacji została nam już tylko śmierć. Życie już do nas nie należy, życia w nas nie ma…

Moc tchnienia stali jest ogromna. Moc tchnienia stali jest jak oddech wiatru na bezkresnym polu, łagodna. Moc tchnienia stali odbiera nam i życie daje.
Stal żyje.  – Szaman z ugrupowania Voo-Doo.

            Zawsze, kiedy miejscowi zasiadają do kubeczków w barze a rozmowy toczą się w koło tematu stukotu i granicy iluzji barman musi przynieść dodatkową flaszkę, o tych rzeczach nie można gadać o suchym pysku. Stukot jest zagadką Arki. Pojawił się po wybuchu, kilka dni po ujawnieniu się kultu na statku. Wszyscy zadają sobie pytanie, skąd to jest, czym to jest. Wiemy do czego nas to prowadzi. Stukot, to dźwięki. Po prostu dźwięki. Mogą być różne lecz najczęściej przypomina dzwonienie łyżeczki o rury. Pojawia się i znika. Zawsze do czegoś prowadzi, do czegoś niezwykłego i niepokojącego, nie koniecznie złego, zależy kto za tym podąża. Wyobraź sobie, wyruszyłeś w poszukiwaniu lekarstwa na chorobę, która trawi twojego przyjaciela. Wiesz tylko jedno, że medykamenty są w jednym z korytarzy po których się pałętasz już godzinę. Nagle. Słyszysz dźwięk jakby bębna wojny, idziesz za nim robi się coraz głośniejszy, przyśpiesza, zaczynasz biec, dobiega z zamkniętych i przywalonych drzwi. Wyważasz je, stukot jest bardzo głośny… wbiegasz do środka i w oczy rzuca Ci się opakowanie z lekarstwem. Cisza. Druga sytuacja. Uciekasz przed jakimś potworem, zabrakło ci amunicji w magazynku, to się często zdarza. Biegniesz ile sił w nogach i znów słyszysz podobny dźwięk jakby ktoś strzelał, ale nie jesteś pewien. Dźwięk dobiega z końca korytarza po lewej stronie, za jakimiś drzwiami padł strzał jesteś tego pewien. Wbiegasz do środka, jest stolik i pełno gratów w koło… lecz na stoliku leży pistolet, prawie nowy z ostatnią kulą. Kiedy potwór wleciał jak z procy do pokoju, wypaliłeś mu dziurę we łbie. Kolejna sytuacja, lecz nie już taka kolorowa jak poprzednia. Opowiadał mi o tym ktoś z Chan Tai. Mieli jakiegoś gościa na pokładzie, któremu odbiło do reszty. Chciał zabrać całe zapasy i uciec, położył już kilku gości na glebie. Ucieka przed swoimi dawnymi kumplami. Teraz pojawia się dźwięk jakby ktoś uderzał łyżeczkę o szklankę przy rurach. Wszyscy to słyszeli i krzyczą do siebie nawzajem, coś się święci. Wszyscy, tylko nie on. Facet musiał kompletnie oszaleć. Popędził na schody, kiedy te po prostu się pod nim zawaliły. Stukot ustał. Porządek został zaprowadzony na Arce, nigdy więcej żaden z uczestników tego wydarzenia nie usłyszał tych dźwięków po raz kolejny.
            Wydaje się, że nasz statek żyje. I chce ludzi ochronić i pomaga nam likwidować szuje, pomaga nam w krytycznych sytuacjach, kieruje przez labirynty ścieżek. Coś mi podpowiada w głębi serca, żeby wierzyć w te brednie, że dzięki temu dostanę małą nadzieję, iż wszystko będzie dobrze.  Najważniejsze, że Arka jest z nami.
            Wspominałem coś wcześniej o granicy iluzji prawda? To jest również bardzo ciekawe zjawisko, działa na każdego człowieka. W wielu miejscach  rzecz jasna na obrzeżach statku zlokalizowano szyby, by można było obserwować co się dzieje na zewnątrz. Mogą być różnej wielkości od małych okrągłych kółek w kajutach po szyby na halach mierzące kilkanaście metrów wysokości i szerokości. W sumie to nie mam pojęcia po co. W żadnym z planów Arki nie spotkałem się z zapisem ,aby w konstrukcji statku zaprojektowano szyby a trochę już ich widziałem. Większość została zabita dechami albo czymś zastawiona. Nie wiesz czemu co? Ludzie, kiedy się wpatrywali w okna, widzieli piękne miasta w oddali, budowle, pędzące samochody po mostach. Każdy widział to co w głębi serca chciał widzieć. Wszyscy chcieli w to uwierzyć, że tam jest stały ląd, są ludzie i żyją normalnie jak kiedyś, że właśnie są świadkami kiedy Arka dobija do portu i wreszcie skończy się ten koszmar. Podziwiali widoki, wpatrywali się w nie godzinami, wszyscy zapominali o swoich obowiązkach, każdy chciał jeszcze tylko chwilkę popatrzeć. Tylko, że na zewnątrz nie było nic, tylko zimna woda i mgła, nawet nie było słońca. Dochodziło przez to do strasznych rzeczy. Wartownicy zasypiali przy okienkach i nie mogli dostrzec zbliżającego się niebezpieczeństwa. Wielu ludzi przestało jeść i pić po czym zdychali przywarci do szyby, należało coś z tym zrobić. No i pozabijali to wszystko w cholerę ,a jeśli gdzieś ktoś znajdzie nowe okienko na świat, przysłania je czymś i ostrzega kolejnych by w cale nie wchodzili do tego pomieszczenia poprzez specjalne znaki i napisy. Słyszałem, że Sektor 45069b przez cały tydzień gapił się w wielkie okno na jakiejś hali. Wszyscy zginęli z głodu i wycieńczenia. Ja muszę się do czegoś przyznać. Byłem w miejscu, gdzie stal statku była wydarta od zewnątrz. Ogromna dziura w ścianie a za nią, był Ocean. Wielki i piękny. Słońce na chwilę wyszło zza chmur i po raz pierwszy w życiu pomyślałem, że jestem w raju. Rozpłakałem się jak małe dziecko, tak chwilę spędziłem rozmyślając po czym szybko się odwróciłem i zamknąłem oczy, przymierzyłem pistolet do głowy. Wtedy rozległ się stukot, szybko się obudziłem, ktoś krzyczał to była jakaś kobieta. Pobiegłem za stukotem i krzykiem lecz w pewnym miejscu głos kobiety dochodził z innej strony ,a dźwięk bębna z innej. Zaufałem Arce, nie swoim zmysłom. Wleciałem do małego korytarza do którego dobijała się jakaś poczwara podobna do psa ,tyle że miała trzy głowy. Władowałem w nią cały magazynek z kałacha. Zaraz po tym, drobna kobieta otworzyła drzwi i szybko rzuciła mi się na szyję w podzięce za uratowane życie. Teraz jest moją żoną. Wrócę do niej kiedy dopijemy to i skończymy rozmowę.
            Chcesz zapewne wiedzieć czy nie chciałem wrócić do tej wyrwy? Tak. Szukałem jej, tydzień krążyłem w tym rejonie i nie mogłem znaleźć. Raz, ten jedyny raz byłem pewien, że za pewnymi drzwiami było przejście do sali gdzie ostatnio widziałem tą wyrwę. Nim dotknąłem klamki, moja już wówczas żona wołała mnie. Uśmiechnąłem się do siebie po czym odwróciłem się do niej. Stała i patrzała na mnie tymi pięknymi oczami jak na wariata pytając czy wszystko w porządku?

Nasze światy nigdy nie miały ani nie będą miały sensu bez miłości. Nasze światy nigdy nie były ani nie będą idealne bez miłości. – Ja.